BRACTWO FANTASY
Nessir otworzył drzwi do owej karczmy. Popatrzył przez chwilę po ludziach. Za dużo swiatła i dobra. Z kapturem podszedł do karczmarza.
- Wino i coś ciepłego - powiedział cicho patrząc na niego swoimi czarno srebrnymi oczami dając mu pieniądze.
Usiadł przy stoliku ściągając miecz z pleców na stół, czekał na obsługę.
,, Wampir.. No tak. Czego innego się tu spodziewać ,, - pomyślał.
Offline
Po ponad dwóch godzinach Yliena odłożyła książkę.Poczuła głód.Jednak co najmniej do jutra musi pościć skoro ostatnio zażyła sporą porcję leków.By zabić apetyt musiała wypić coś słodkiego.Wstała i zeszła na dół.W karczmie praktycznie pusto,nie licząc jednej osoby i właściciela.
-Poproszę sok porzeczkowy-powiedziała do wampira gdy tylko stanęła przy ladzie.Nik kręcił się niespokojnie na jej ramieniu.
Offline
Yliena pamiętając jak wampir był wściekły,wolała jak najszybciej się stąd ulotnić o natychmiast skierowała się na górę.Nagle wiewiórka na jej ramieniu zjeżyła futerko,jakby wyczuwała wrogą obecność.
-Spokojnie,Nik-szepnęła Yliena i udała się do swojego pokoju.
Offline
-Dopiero za tydzień? Cóż,dobrze,że w ogóle płyną-stwierdziła-Tylko chyba nie spędzimy tu całego tygodnia.Powiem szczerze,nie podoba mi się,że tyle osób nas kojarzy,z tyloma mamy do czynienia.
Yliena założyła ręce za głowę.
-A to miała być ''oaza spokoju''...
Offline
Przed Karczmą zatrzymał się mężczyzna..
- To tu - pomyślał- to tutaj...
Spokojnym ruchem otworzył drzwi po czym wszedł... Stanął w progu a z oka uszła mu łza.
-Tyle czasu mnie nie było, tyle czasu... A tu nic tak naprawdę się nie zmieniło.
Obudziły się w nim wspomnienia. Była to ta sama stara karczma w której tyle przeżył... Rozejrzał się dookoła...
-taak...
W głowie szalały myśli. Wszystkie te postacie, sytuacje... miejsca... Wszystko wydawało się jakoby wczoraj stąd wyszedł... A to przecież tyle czasu minęło...
Rozejrzał się uporczywie po czym usiadł przy stoliku... Jego na pozór kamienna twarz mówiła sama za siebie. W oczach miał tylko łzy... Nic nie mówił... Nie chciał? A może nie mógł? Nie było to w tym momencie ważne... Tylko siedział rozglądając się cały czas dookoła...
Offline
//karta postaci jest wymagana choćby po to żeby wiedzieć co postać potrafi i jakie ma umiejętności. A jak ktoś chce żeby nie znano jego imienia to nie podaje go innym postaciom i tyle. Koniec tematu i spamu tutaj.//
Offline
Nessir wstał rozlewając kielich z winem na stół. Miał dość tego miejsca. Postanowił kontynuować swoją podróż. Wolnym krokiem kierował się do wyjścia.
Offline
Drogę zastawiło mu dwóch ożywieńców.
-Najpierw zapłać a potem dopiero możesz sobie iść.-usłyszał za sobą głos karczmarza, którego ton wskazywał, ze nie ma dzisiaj nastroju na pobłażanie komukolwiek.
Offline
Nessir zawrócił jak mu kazano. Szybkim i dynamicznym krokiem zmierzał ku karczmarzowi jakby przygotowującym się do ataku. Przed ladą stanął i patrzył swoimi czarnymi oczyma. Wyciągnął monetę i podał ją karczmarzowi.
- Niech to będzie zapłata za waszą zdradę względem chaosu. Usługiwanie ludziom, niżej nie dało się upaść. Ale masz rację. W naszych szeregach nie ma miejsca na takich jak wy - powiedział patrząc się na ożywieńców po czym odwrócił się śmiejąc wracając ku wyjściu.
Ostatnio edytowany przez Paczking (2010-01-23 13:17:41)
Offline
Nessir poczuł ból w głowie. Przed oczami zaczęły latac mu czarne plamy a po chwili padł zemdlony na ziemię. Obudził się po pewnym czasie obudził się gdzieś w bocznej uliczce obok stosu odpadków. Jedyne czego mu brakowało to sakiewki. Widac karczmarz doliczył sobie solidny napiwek.
Offline
Nessir wstał i otrząsnął się z wszystkiego. Równie dobrze mógł ruszyć z powrotem do Sanktuarium i rozpętać tam piekło. Jednak Pan wzywał. I to był jego priorytet. Szybko znalazł swojego konia i ruszył z miasta. Przejeżdżając koło Sanktuarium uśmiechnął się szyderczo i roześmiał po czym wyjechał z miasta galopując.
Offline
Pod karczmę podjechał czarny koń, na nim siedziała zamaskowana postać , po chwili stała już w progu karczmy . Mężczyzna wszedł do karczmy , skierował się w prost do lady ..
- setkę wody ognistej i piwo
Offline