BRACTWO FANTASY
- Jako myszy byłybyśmy na pewno... gryzące, choć wolałabym tego nie testować na tobie i twoich drogocennych księgach magii - uśmiechnęła się krzywo.
Offline
- I tak prędzej czy później zmieciesz je jakimś zaklęciem, czy to płomiennym, czy jakimkolwiek innym, więc co ci szkodzi...
Offline
- Zastanów się lepiej, co jest gorsze... No cóż, dobrze usiądźmy. - powiedziała wybierając najbliższy stolik dla trzech osób.
Offline
-Co ciociom zamówić?-zapytal Rod siadając i kładąc przykutą do pasa księgę na stole.-No i najważniejsze, co się z wami działo przez ostatni wiek?
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Khorn również zniżył głos.
-Wysłał mnie na coś pomiędzy wczasami a zwiadem. Myślę, że jak mu przyprowadzę tego młodego <wksazał głową Dallana> to będzie zadowolony. A może ty to zrobisz...? Tobie się przyda jakiś plus u Arcymistrza, wykażesz się trochę. Ja tu muszę jeszcze załatwić kilka... ekhem.... prywatnych spraw.
Offline
- Rod, ja nie wnikam, czy i komu musiałeś sprzątać dom, żeby sie dorobić obecnej pozycji, prawda? Jesteś dorosły, więc wiesz, że nie o wszystkim chce się mówić.
Offline
Asael uśmiechnął się lekko.
- Mam u arcymistrza jakieś minusy? Wiem że gdy byłem gnojkiem bywały ze mną kłopoty ale przecież sam wiesz że książki o Hatanauru mnie zmieniły.Na lepsze. - powiedział i upił łyk piwa. - Dobrze,spróbuje.Sprawy.. czyli wrócisz później na zamek niż ja?
Offline
- Dzieciaczkiem z kolei nie byłeś nigdy - prychnęła wymownie. - A już na pewno nie zostaniesz nim teraz, z tym ciężkim tomiszczem u pasa.
Offline