BRACTWO FANTASY
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
-Dzięki.
Burknął Khorn i ruszył w kierunku karczmy. Gdy ją znalazł, wszedł do niej.
Offline
Kobieta posłała tajemniczy uśmiech męzczyźnie i wrzuciła zakupiony towar do koszyka ,który oparła wygodniej o biodro i ruszyła w strone karczmy, cicho nucac pod nosem jakas niezbyt miłą piosenkę. Gdy dotarła na miejsce weszła do srodka.
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Khorn wyszedł z karczmy, wyciągnął świstek pergaminu z kieszeni.
-U...li....ca....Kra....sno...lu....dzka....
Przesylabizował. Zaczepił jakiegoś strażnika.
-Ulicy Krasnoludzkiej szukam, wiesz gdzie to?
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Krasnolud natychmiast ruszył w odpowiednim kierunku. Gdy dotarł do ulicy zapytał przechodnia:
-Dom Kroga z Rois gdzie jest?
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
-Noo, Maryśka, może będzie robota, jak będzie się awanturował.
Mruknął Khorn, podszedł do odpowiedniego domu i załomotał kilka razy pięścią w drzwi.
-Honor cię wzywa, Krogu z Rois!
Offline
Drzwi otwożył przysadzusty krasnolud o blond brodzie, która byla w kompletnym nieładzie i wymietym ubraniu. Nawet na jego toporze bylo widać slady rdzy. A alkocholem cuchnęło od niego tak, żę nawet troll by zemdlał.
-Ja jestem Krog, a ty to kto?-zapytał nieskładnym i przepitym głosem.
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Khorn złapał go za frak i przyciągnął do siebie.
-Khorn jestem. Ale może więcej ci powie.... Brall "Płonące Oko"?
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Khorn wepchnął gospodarza z powrotem do mieszkania, wszedł i zamknął drzwi.
-Wzywa cię dług honoru. Płonące Oko ocalił ci życie, teraz sam potrzebuje pomocy. A jeszcze raz krzykniesz, to ci przywalę. Zrozumiałeś, pijaczyno?!
Mówił coraz głośniej aż ostatnie słowo niemalże wykrzyknął.
Offline
-Ale co ja mogę? Nie mam nic! Płonące Oko na pewno znajdzie kogos lepszego! O, choćby ciebie jasnie panie!-zakrzyknął kończąc zdanie radosnym wykrzyknikiem i pijackim usmiechem od ucha do ucha.
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Khorn nie żałował siły i przywalił mocno Krogowi w twarz.
-Jak mogą przez twe gardło takie słowa przejść? Gdzie masz swój honor?
Podniósł delikwenta za fraki.
-Sprzedaj co masz i bierz najszybszy statek do Viomallu. W przeciwnym razie Płonące Oko przyśle kogoś mniej uprzejmego ode mnie.
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Khorn skrzyżował ramiona i spojrzał nieco stropiony na Kroga.
-Masz dług honoru. To już jego sprawa czego chce. Pewnie pomocy przy jakiejś sprawie albo udziału w jakiejś jego małej prywatnej wojnie. Ewentualnie pieniędzy, ale to rzadkość. Masz wybór. Jeśli ci miły honor i życie to rób jak mówię. Jeśli nie... nie będzie mi cię żal. Bywaj, Krog.
Khorn wyszedł nie oglądając się i spytał najbliższego strażnika gdzie mają tu bank.
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Krasnolud ruszył do banku i od razu wszedł. Podszedł do wolnego okienka.
-Khorn z Gort, wypłata, trzysta elów i sto koron.
Często zdarzało mu się wypłacać lub wpłacać pieniądze do banków, więc od razu pokazał małą kamienną tabliczkę gdzie było wyryte w języku krasnoludzkim imię, nazwisko, przydomek i pochodzenie rodowe Khorna wraz z rodową pieczęcią.
Offline
Krasnolud bedacy bankierem obejrzal uważnie tablizke po czym pokiwal głową i na chwilę odszedł. Wkrótce wrócil z sakiewką zawierającą żądane pieniądze. Podał Khornowi pokwitowanie.
-Proszę podpisac tutaj.
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Khorn wziął pióro i z lekkim trudem, ale się podpisał. Wyszedł i skierował swe kroki do portu.
Ostatnio edytowany przez Colin Vexil (2010-01-13 20:14:57)
Offline
Eseker powoli spacerował ulicami jedząc jabłko i uważnie się rozglądał. Wyglądało tu ciekawie i coś mówiło chłopakowi, że da się tutaj zarobić. A nawet dorobić małej fortunki. Wystarczyło odpowiednio się ustawić.
Poprawił lutnię, którą miał przewieszoną przez plecy i ugryzł jabłko.
- stylową ma pani suknię - powiedział w kierunku młodej elfki i uśmiechnął się do niej delikatnie. - Naprawdę... jestem pod wrażeniem - rzucił jeszcze na odchodne, mrugnął okiem i ruszył dalej w tłum.
Offline