BRACTWO FANTASY
- To chyba dobrze, że podróżujecie razem? - Uśmiechnęła się, w jej oczach zamigotało coś odległego. - Osobiście uwielbiałam podróżować z moimi braćmi... Choć nie jestem pewna, czy oni mogliby powiedzieć to samo, gdyby mogli...
Offline
- ... - Milczała przez chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią. - Nawet jeśli, to nie mogę spędzić całego życia na rozpamiętywaniu tego, czyż nie? O, to chyba ta karczma - wskazała na szyld. - Cóż, rozstajemy się tu, Dallanie, mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś na siebie trafimy w tym morzu stworzeń, miło byłoby zobaczyć kogoś znajomego - zaśmiała się cicho i uniosła dłoń w geście pożegnania.
Offline
Już po chwili zniknęła w tłumie przechodzących obok stworzeń, kierując swe kroki w stronę świątynnej biblioteki, co jakiś czas przystając i rozglądając się wokół.
Offline
Yliena stała patrząc bez słowa na oddalającego sie brata.Znowu ją zostawił.Najpierw w trasie,a teraz znowu.Wiedziała,ze tak będzie.Dlaczego nie została w domu z matką? Jej starszy brat i ojciec znowu wyjechali,nie miała do kogo sie zwrócić.
-Nienawidzę go-powiedziała cichutko zwiesiwszy głowę.Nikogo tu nie znała,nie wiedziała dokąd pójść ani w którym kierunku.
Offline
Już miała mu coś powiedzieć,ale darowała sobie.W końcu wrócił po nią.
-Dobrze-mruknęła tylko.Nagle coś w jednej z jej toreb zaczęło wiercić się niespokojnie.Yliena prawie zbladła.
,,Nie,tylko nie to''pomyślała ze zgrozą.Nie powiedziała bratu,że znowu coś znalazła po drodze.
Offline
Tsu
-Tysiąc cesarskich florenów.
Pokrzywa
Dotarła do murów okalających zamek i świątynię. Wrota były szeroko otwarte a po drugiej stronie krecilo sie mnóstwo stworzeń.
Offline
-Siedź grzecznie w torbie...-szepnęła cichutko-Już...już idę!-krzyknęła do brata,gdy tylko uspokoiła stworzenie podbiegła do Dallana-Decydujesz sie jednak iść do tej karczmy?Brzmi...upiornie.
Offline
Arcymistrz Bractwa Horten Worial
Khorn wszedł do miasta standardowym krokiem pod tytułem "jestem złym krasnoludem, chcę pić, chcę bić, wypierdalać wszyscy". Dokładnie tak się czuł.
-No, Maryśka, będziesz musiała poczekać trochę. Nie na taką robotę tu jesteśmy.
Mruknął do siebie. Kusza nie odpowiedziała. Zaczepił pierwszego lepszego strażnika.
-Gdzie tu mogę znaleźć karczmę, jeśli łaska?
Offline
-gdzieś musimy się zakwaterować... może nie wszystkie pokoje w tej karczmie to trumny- mruknął kiedy znaleźli się przed drzwiami, Dallan zdecydowanym ruchem otworzył je i wszedł do środka rozglądając się dookoła
Offline