BRACTWO FANTASY
-Ha a nie mówiłem?! Nie nadajesz się do tego zawodu! ty niszczycielu ksiąg!-zakrzyknął bibliotekarz uradowany tym że znalazł kogoś kto go poparł.
-Osobnicy, którzy nie rozumieją na czym polega magia i natchnienie nie powinni się wypowiadać na temat tego jak rzucać zaklęcia!-młody mag był wyraźnie wściekły. Uważny obserwator mógł zauważyć pewna zmianę w jego wyglądzie, a mianowicie nagłe wydłużenie sie kłów i zaostrzenie innych zębów.
Offline
- Zamierzasz się tutaj zamienić w demona,wampira czy wilkołaka ? Chyba zapomniałeś gdzie jesteś - odrzekł spokojnie Asael.Powoli zaczął okrążać maga nie spuszczając go z oczu.
- Mistrzu Ksiąg - zwrócił się do starca nie spuszczając wzroku z maga. - proszę wezwać straż.Ten mag chyba opuści bibliotekę.Z własnej woli albo straż świątynna pomorze mu w tym.
- Jak będzie panie magu? Uspokoi się pan,przeprosi Mistrza Ksiag i odda pod jurysdykcję Arcykapłana czy staż świątynna pomoże w tym panu wyprowadzając pana jak ostatniego gnoja,upokarzając przy tym przed Arcykapłanem.
Offline
-Chcesz mnie wkurzyć kmieciu...?!
Jednak mag nie zdolał dokończyc kwestii albowiem w drzwiach pojawiła się grupka postaci. Na czele stał wysoki elf z czarnymi wlosami związanymi kokarda opadającymi na ramiona. Ubrany byl w bogate arystokratyczne, czarne szaty z czerwonymi elementami, takimi jak podbicie długiej do ziemi peleryny. Do pasa miał przypasaną szpadę a w prawej ręce trzymał laskę. Po jego prawej ręce stał potęzny minotaur w zbroi i z dwoma toporami zatkniętymi za pas. Z drugiej strony stał krasnolud o rudej brodzie, również w zbroi i z młotem za pasem. Obok nóg elfa stała czara pantera o czerwonych, płonących oczach i obroży wysadzanej rubinami. Za Mężczyzną stały dwie kobiety. Jedna o spiczastych uszach i ciemnej karnacji, zdradzającej, iż jednym z jej przodków musiał być drow. Ubrana była w czarne szaty zabójcy. Druga również była elfką tylko dla odmiany blondynką, ubraną w szaty kapłanki.
-Co tu się do wszystkich demonów dzieje?-zapytal spokojnie elf lustrując wzrokiem całe pomieszczenie i wszystkich zebranych. Mag i bibliotekarz momentalnie spuścili oczy i jakby zaniemówili.
Offline
Chłopak skłonił się tradycyjnym ukłonem wojowników z Hatanarau i począł mówić.
- Wybacz czcigodny panie że musiałeś interweniować jakakolwiek jest Twoja ranga a zakładam że wielka ale sprawa jest poważna.Ten oto tutaj mag - w domyśle skierował spojrzenie na maga w czerni. - zdewastował bibliotekę przy pomocy swych czarów.Nie kwestionuje jego mocy magicznej jednak z taką celnością zasugerowałem strzelanie do stodół do odległości 400 metrów.Maga bardzo to zdenerwowało i najwyraźniej był gotów się rzucić na mnie gdyż zauważyłem że jego zęby zaczęły rosnąć i wyostrzać się.Przez swoją nieuwagę i niekompetencje zniszczył najwyraźniej ważne katalogi - tutaj skierował spojrzenie na zwęglone i przewrócone regały. - i był dosyć bezczelny i obcesowy wobec Mistrza Ksiąg - dodał kierując wzrok ku bibliotekarzowi. - Moją wersję morze potwierdzić sam Mistrz jak i ta kobieta.
Offline
-Dziękuję za relację młody czlowieku, którego imienia nie znam. Myślę że co do dewastacji...
-Obedrzyj go ze skóry panie!-krzyknął bibliotekarz.
-Za spalenie paru nic nie wartych ksiąg?!-odkrzyknął mag.
-Ja bym wzystkich magów na wszelki wypadek zamknąl w ciemnicy.-mruknął minotaur.
-Masz coś do magów?!-odpowiedziała wyraźnie zdenerwowana kobieta w stroju kaplanki.
-No własnie! Jak śmiesz gburze!-krzyknał krasnolud.
-Powiedział ten co wyciera sie we wlasną brodę.-mruknęła kobieta o ciemnej cerze.
-Cos ty powiedziała?!-wrzasnął krasnolud.
Po chwili kłócili się wszyscy a jedynymi spokojną osobą pozostał elf wsparty na swojej laseczce i jego pantera.
-Bogowie za co mnie tak pokaraliście?-zapytal sam siebie i pokręcił głową.
Offline
Dante uśmiechnął się tylko
- Jeśli chcesz znać moje imię panie, to nazywam się Asael Dan.Mówią na mnie również Dante - ukłonił się ponownie.
Offline
Oczy chłopaka rozszerzyły się.Ukłonił się ponownie
- To dla mnie zaszczyt poznać Arcykapłana jak Radę.Jeśli wasza świątobliwość wybaczy mi udam się na poszukiwania ksiąg o Hatanarau,Eire i Cesarstwie.
Offline
-Jeszcze raz powiesz do mnie "świątobliwość" to cię każę ściąć.-powiedział usmiechając się lekko Valentine.-A księgi, ktorych szukasz znajdziesz w następnej komnacie, za solidnymi, zawsze zamkniętymi drzwiami. Tutaj trzymamy tylko śmieci i nic nie warte dziełka. Żeby nasz Mistrz Gildii Magów nie zniszczył nic wartościowego.
Offline
Chłopak udawanie skrzywił się lekko i uśmiechnął w następnej chwili na wspomnienie maga
- Zawsze wyobrażałem sobie że osoba piastująca to stanowisko będzie w sile wieku albo starcem a tutaj,proszę młody porywczy mag.Jednak dobrze że zrobiłem sobie wakacje do nauki w Bractwie.A teraz jeśli pozwolisz mi panie udam się do ksiąg - powiedziawszy to skłonił się i odszedł lekkim krokiem ku wskazanym drzwiom.Próbował je otworzyć w nadziei że ktoś otworzy mu wrota.
Offline
O dziwo wrota otworzyły się bez oporów jednak kiedy je przekroczył natychmiast się za nim zamknęły. Znalazl się w sali takiej samej jak poprzednia, z ty że tutaj książki wyglądały znacznie dostojniej.
Offline
- Witam - ukłonił się lekko i dodał. - Poszukuje pewnych ksiąg.Na dawnym kontynencie najpewniej pisano kroniki Bractwa Horten Worial.Nie chodzi mi o kroniki pisane przez kronikarzy Bractwa ale.. o kroniki pisane przez ludzi wolnych którzy przechodzili przez Bractwo i przeżywali tam przygody.Podobno taką kronikę napisał cesarski szpieg walczący w wojnach Decimalsów.Drugi tom rzekomo został spisany przez mistrza pewnego zakonu rycerskiego i demona w ludzkiej postaci.To raz.. Dwa jeśli tak powiem: szukam ksiąg o legendzie tronowej Eire i odzyskaniu tronu przez prawowitą dziedziczkę.Ktoś również musiał opisywać przebieg odzyskania tronu.Po trzecie i chyba ostatnie - uśmiechnął się serdecznie - szukam ksiąg o wojownikach z wyspy Hatanauru którzy zwali się samurai jaki i o egzotycznych sztukach walki bronią.
Offline
- Proszę, proszę... Pomyślałby kto, panie Valentine, że naprawdę skłonny byłbyś łagodzić takie konflikty - uśmiechnęła się Pokrzywa, nie kryjąc podziwu i rozbawienia. - Dziękuję ci za to serdecznie, już się bałam, że chłopaczek zwący siebie Dantem i pan Mag rzucą się na siebie, czyniąc gorsze spustoszenie... Nie zrozum mnie źle, nie wątpię w ich odwagę czy oddanie swym ideałom, jednak zapalczywość i księgi... to prawdziwa mieszanka łatwopalna, a do tego nierzadko wybuchowa...
Offline
Pokrzywa
-Co do naszego biednego maga, nie dziw się jego zapalczywości. W końcu to twoja rodzina.-Odparł uśmiechając się Valentine. I odwrócił się na pięcie.-Dobra idioci! Cisza!-wrzasnął i po chwili kłótnia ucichła.-Wychodzimy, ci co chcą moga zostać.-rzucił i ruszył do wyjścia,-Miło cię znowu widzieć i to w jednym kawałku Pokrzywo.-powiedział jeszcze odwracając się po czym opuścił bibliotekę. W środku została tylko Pokrzywa z bbloiotekarzem i magiem.
Samurai
-Oczywiśćie, już przynoszę.-powiedział młodzieniec po czym zniknął między półkami. Po chwili wrócił niosąc stos ksiąg, które o dziwo wyglądały na całkiem nowe.
-Nie dziwi się ich wyglądowi, to kopie. Oryginały trzymamy tam gdzie nic nie jest w stanie ich uszkodzić.
Offline
"...Rodzina?" Pokrzywa nawet nie próbowała dochodzić szczegółów, sama idea posiadania krewnego piromaniaka palącego wszystkie książki po drodze do wyjścia wydała się dziwna.
- ... Co do tej kroniki o którą pytałam... - zwróciła się do Mistrza Ksiąg po chwili niezręcznego milczenia.
Offline
- Zależy, jaką Pokrzywę masz na myśli? - uśmiechnęła sie niepewnie do Maga, mając w pamięci te jego dziwne kły. - ...Ale tak, tak właśnie mnie nazywają.
Offline