BRACTWO FANTASY
Za gadającymi dzieciakami stał blondyn w bogatej, białej szacie, przepasanej czerwoną husta w pasie.
- Co to za dzieciaki? Pomyślał. Stary kontynent jest teraz bardzo niebezpieczny, trzeba umieć sobie radzić. A Ward chyba nie mysli, ze go zostawie samego. Ktoś musi pilnować tego zwierza.
Offline
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Musiałeś przecież zobaczyć swój dawny dom. I pokazać Panu jaki pożyteczny jesteś.-wycharczał harakr.
Offline
-Ty bardziej pożyteczny? Ciebie nie było wtedy kiedy walczyłem dla Pana w wielkiej wojnie!-wychrypiał poirytowany Wrad.-A zobaczenie domu może być dla ciebie ciekawe, w końcu zdradziłeś jego ideały.-dodał wrednym tonem.
Offline
-Zależy czego wymagałby pan od kobiety na statku,poza sprawą wiadomą-odpowiedziała Yliena-Mogę łatać żagle i umilać czas żeglarzom śpiewem.Nienajgorzej też tropię i odpędzam nieumarłych.
Offline
Karen kątem oka obserwowała osoby ustawiające się za nią w kolejce. Zbiera się gromada niezłych dziwadeł... Uśmiechnęła się. Nie żeby sama była od nich normalniejsza. W tym momencie jej wzrok trafił na twarz mężczyzny, który zrzucił kaptur. Przyjrzała mu się, ale po chwili odwróciła szybko wzrok. Była pewna że zna tą osobę, ale skąd?. Zerknęła na mężczyznę jeszcze raz. Czyżby z jej pamięcią było już aż tak źle?
Offline
Ervic ryknął śmiechem
-a niech mnie doprawdy potrafisz rozbawić człowieka... Za każdy wybryk oboje wylatujecie za burtę... macie kajuty na Elwirze na Matilde nie biorę dzieci! Jazda mi stąd bo kolejka się dłuży! Następny!
Offline
Pokrzywa przebywszy miasto i znalazłszy "Matildę" również stanęła w kolejce. Gdzieś z przodu dostrzegła Karen, postanowiła jednak dopaść ją później, gdyż przed nią stało już kilka osób, z którymi wolała nie zadzierać. Pozostało tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na swoją kolej.
Offline
Karen podeszła do niego pewnym krokiem. Założyła ręcę na piersi i spojrzała na niego - Umiem walczyć i znam się na magii, zabiłam nią więcej potworów niż naliczysz dziur w twojej łajbie. Czego możesz więcej ode mnie chceć, na taką wyprawę?
Offline
Yliena czuła,że brat ją zamorduje. -Następnym razem przypomnij mi Dallanie bym nie mówiła prawdy-powiedziała nie kryjąc rozczarowania.
Offline
*Yliena*
-następnym razem okaż trochę mniej samokrytyki- Dallan spojrzał na okręt zacumowany obok Matildy był nieco mniejszy i dużo mniej okazały- lepszy taki okręt niż żaden... ważne że płyniemy
*Karen*
-ta łajba nie jest moja i została zwodowana 2 tygodnie temu- burknął Ervic- jesteś pewna siebie... lubię łamać takie jak ty... gdyby nie ta cholerna goblińska strzała- warknął pod nosem- dostajesz kajutę na Elwirze razem z tą dwójką- wskazał na Dallana i Yliene- gówniaż w obecności siostry raczej nie będzie próbował Cię przelecieć a co do innych nie mogę tego zagwarantować... Następny!
Ervic był starym erotomanem a od kilku tygodni nie mógł już sobie poużywać przez co był cholernie rozdrażniony...
Offline
- Ci dwaj panowie przede mną widać są zbyt zajęci sobą, więc chyba moja kolej? - spytała podchodząc do stołu. - Nie raz pływałam, urodziłam się na starym kontynencie, nieźle walczę i nie rzygam wraz z wypłynięciem z portu. Wystarczy?
Offline
Karen posłała mu jeszcze przelotne spojrzenie, zanim odwróciła się i ruszyła we wskazanym kierunku. Dogoniła rodzeństwo idące przed nią "Spędzimy ze sobą trochę czasu, więc trzeba nawiązać jakieś kontakty" stwierdziła - Witam - uśmiechnęła się - Wy też musieliście się powstrzymywać żeby mu nie przypierniczyć? - ruchem głowy wskazała na starego zboczeńca
Offline
*Karen*
-trafiłaś w sedno- odparł z uśmiechem Dallan- Dallan jestem... usłyszałem że mamy razem dzielić kajutę na tej łajbce za nami...
*Pokrzywa*
- cholera co to jakiś międzykontynentalny zjazd walczących kobiet!! Urodziłaś się na starym kontynencie dobre sobie... prawie uwierzyłem... nieźle kłamiesz a to się może przydać dołącz do tamtej trójki i mam kajutę z głowy! Następny!!
Ervic było coraz bardziej zdenerwowany
Offline
Pokrzywa nie przejęła się zbytnio staruchem. Podbiegła do Karen i rodzeństwa, mówiąc radośnie:
- Wygląda na to, że wylądowaliśmy razem!
Offline