BRACTWO FANTASY

BRACTWO FANTASY

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie

#1 2010-02-03 19:31:58

 Samurai

I OSTRZEŻENIE

Skąd: Galeria Cieni
Zarejestrowany: 2009-12-17
Posty: 419
Punktów :   

Meralt czyli skretyniała parodia

Postacie:

-Meralt z Rivy-Przystojny, zielonowłosy debdźmin po 30, który podróżuje po świecie w poszukiwaniu fajnych lasek i przygód. Zarabia na zabijaniu i molestowaniu potworów. Jest mistrzem miecza, zna wiele matrixowych akrobacji i magicznych znaków. Otrzymał też tytuł mistrza ciętej riposty.

-Mrutagur Mlaskier-Wędrowny poeta i śpiewak, przyjaciel Meralta, cały czas wpada w kłopoty, oprócz ballad zna także kilka kiepskich kawałów. Jest mistrzem ciosów punkową gitarą, twórca singla Ssij!

-Wilczy-demon filozof znudzony życiem, często pojawia się na ścieżce życia Meralta. Umie obługiwać składaną kosę, zna kilka tajników granatowej magii. Chce zemścić się na na gubernatorze, którego ludzie zrobili Wilczemu pranie mózgu. Ma miano tańczącego z midami. Tajemnicza i mroczna postać.

-Arcymag Galmardrim-Potęzny czarownik, który wgłębia tajniki magii insesktów, zna też alchemie Coli. Jego cel w życiu to wymyslenie wypasionego czaru, który poprzewraca wszystkim w głowach oraz znsizczenie Pepsi Corp. Ścigają go niestrudzenii zabójcy z n00blandii. Gal jest sponsorem albumów i singli Mlaskra.

-Służka Sara Itachi-Służka i adpetka Galmardrima, dzielnie pomaga i wspiera swojego mistrza we wszystkich trudnościach.

-Berto-Szef organizacji N.A.D zwalczającej ZŁ0 i prowadzącej otwartą walkę z królestwem n00blandii.

-Chudi X-prawa ręka Berta i jego doradca, ma wiele potencjału, walczy za pomocą ręcznej gilotyny, zna tajniki czarnej magii.
Jego pragnienie to zamordowanie Macka za jego lamerstwo. Śmietelny wróg wszystkich n00bów.

-Jar-najlepszy agent organizacji N.A.D. Otrzymał wiele prestiżowych nagród za przeprowadzanie staruszek przez gościniec i mordowanie skrytobójców z N00blandii. Umie zrobić bez większego wysiłku kwiat lotosu.

-Dragon Hunter-szeryf bezdroży, bezwzględny człowiek, zwalcza ZŁO, nic nie może się równać jego kopniakowi z ćwierćobrotu. Jedną ręką potrafi ujeżdżać centaury, złapał już 666,6 bandziorów. Były komandos N.A.D.

-Miodzio-odważny rycerz, aspirant na komisariacie Dragon Huntera oraz jego wierny towarzysz.

-MW-król n00blandii, absolutny szef wszystkich n00bów. Siedzi sobie w stolicy N00blandii, czyli w N00bowie w swoim przytulnym zameczku i marzy o zniszczeniu N.A.D. Pod jego dowództwem są wszyscy skrytobójcy.
Wolny czas spędza na układankach i pedofilii. Robotę odwala za niego Adamus. Imię szlacheckie MW to Pan Xero.

-Adamus-Zastępca Pana Xero, marzy o przejęciu władzy nad N00blandią. Odwala za króla czarną robotę. Lekko naiwny facet. ( )

-Light-dowódzca sił militarnych i skrytobójców MW. Planuje własną intrygę... Ściga Gala, bo zazdrości mu IQ. Jego marzeniem podobnie jak MW jest zniszczenie N.A.D.

Mack-przywódzca magów i naukowców MW, chytry i styrany na mózg facet, ma duży wpływ na Pepsi Corp. Z tego powodu staje się celem Arcymaga Gala. Wyprodukował Cytrynową Pepsi.

-Entelarmer-Szpieg organizacji N.A.D, jego zadanie to przeniknięcie w strukturę N00blandii.

-Trowa-tajemniczy osobnik mordujący wszystkich, którzy mają do niego większe wąty, na zwłokach ofiar zostawia tajemniczy pręg w kształcie Knoppersa. Zresztą jest szefem złej korporacji Knoppers, która nie wtrąca się w wojnę między N.A.D i N00blandią... Do czasu...


Hana-wa Sakuragi , Hito Wa Bushi

Offline

 

#2 2010-02-03 19:33:04

 Samurai

I OSTRZEŻENIE

Skąd: Galeria Cieni
Zarejestrowany: 2009-12-17
Posty: 419
Punktów :   

Re: Meralt czyli skretyniała parodia

Rozdział 1

Hunter siedział w swoim gabinecie z nogami na biurku i cicho pogwizdywał, przeglądając bez entuzjazmu pornola pełnego zdjęć kapłanek w powiewnych ciuchach. Wreszcie zwinął edukacyjny pergamin w rulon i wywalił go na bok.
-I znowu ta Larva Croft, to już jest nudne. -.- Daliby jakieś porządne zlecenie.-pomyślał zirytowany i zwrócił się do siedzącego w kącie Jar Jara:
-Man, mam pytanko!
-Co jest szefie?-burknął Jar Jar, nie odrywając wzroku od papierkowej roboty.
-Jak sprawdzić, czy nikt nie włamał się nam do rejestrów? Strzasznie się martwię o naszą kartotekę...
-Rozkręć je i sprawdź, czy w środku nie siedzi jakiś dupek.
-Jar, wiesz co...
-Jestem Jar Jar!
-SSIJ!!!!!!-krzyknęli oboje patrząc na siebie i celując w siebie oskarżycielsko palcami.
Wtem okno otworzyło się i pokój wypełniła słodka melodia.
-Co jest ?-zdziwił się DH.
Jak na komendę do pokoju wleciał 50 kilogramowy odważnik i ugodził Jar Jara w czoło.(to była epizodyczna postać ;D)
-Niech mnie penis zastrzeli, co to?-wykrzyknął szeryf.
Do gabinetu wparował Aspirant Miodzio z uniesionym mieczem.
-Co tu się dzieje?
-Jar Jar ukończył właśnie swoją służbę... Zajemał go jakiś bitch syn, który wcisnął tu jakiegoś metalowego kloca! Cóż za smutny dzień! -odpowiedział Hunter i rozpałakał się nad zwłokami Jar Jara.
-Szefie, czy to nie był kloc z brązu?-zaczął drążyć temat Miodzio.
-Fuck, Miodzio, nie przerywaj mojego lamentu! Buuu, Jar Jar! Nieeeee!
-A, już wiem!-ożywił się odważny aspirant.-To nowa forma przekazywania wiadomości pomiędzy glinami!
-Czyli co, Jar Jara zabiło zlecenie?
-Chyba tak!-mruknął młodziak i podszedł do odważnika zaciekawiony i podniósł przyczepioną do niego kartkę.-No jasne, fuck, to anonimowe zgłoszenie. Jest sprawa: 2 ciała w karczmie, doszło chyba do strzelaniny kuszami.
-To jak, jedziem?-zapytał się szeryf, ocierając łzy.-Niech moja bojowa kareta będzie gotowa.
**************************
Meralt przekroczył otwartą bramę i wjechał na podwórze karczmy. Od zapachu
pieczonego mięcha żołądek podskoczył mu gwałtownie do góry. Zeskoczył z konia i założył
plecak. Podszedł do niego stajenny chłopiec. Miał na oko 12 lat. Na jego twarzy
widniało wiele pryszczy, miał rudawe włosy i był szczupły.
-No świetnie!-pomyślał Meralt. -Kolejny drągal,który nie wymawia ''r''!
-Te, zielonowłosy!-krzyknął rudy bezczelnie-Dawaj cash, to zabiorę dwojego konika do
krainy lotosu i się nim zaopiekuje!
-Ssij! Tylko nie zielonowłosy, bo ci zrobię lewatywę z miedzi!-ostrzegł go Meralt i
rzucił mu złotego melinga. Drągal odprowadził konia do stajni, a Meralt wszedł
do karczmy.
-Witamy w karczmie ''Pod zblazowanym gargulcem''!-powitał go gnom stojący przy wejściu.
-Na lewo sklepik z pamiątkami, a po prawej łaźnia!
-Cholerne promocje!-pomyślał Meralt i przywitał się z barmanem:
-Witaj dobry gospodarzu, chciałbym wynająć pokoik! Make love, not work!
-Wszystkie zajęte!-odburknął barman, czyszcząc ścierką brudną szklankę.
-Te, chcesz w tubę?-zdenerował się turysta.-Jestem Debdźminem! To ja, potężny Meralt, zielonowłosy przystojniak, na którego widok mdleją panny! Wpuszczasz mnie albo będziesz ssał, nie powiem co!
-Przyjmij moje przeprosiny!-spokorniał barman-Jest jedno wolne na pięterku, man!
****************************
Debdźmin po rozpakowaniu się zszedł na dół i usiadł przy barku.
Zamówił kufel piwa ''Chlej mnie aż się obalisz'' i pił łykami, rozmyślając.
Nagle podeszło do niego trzech ABS-ów z całkiem topornymi toporami.
-Czy pan Meralt Zielonowłosy?-zapytał się pierwszy ABS ochrypłym głosem.
-JA PIERDOLĘ!-wykrzyknął wzburzony Meralt, wstając i wywalając na bok kufel.-Czy człowiek nie może się spokojnie napoić? Od razu zachodzą mnie od tyłu jacyś zboczeńcy i wyzywają, co za czasy!
-Panie, nie pierdol pan bo rodzinę powiększysz!-mruknął barman czyszcząc tym razem kieliszek.
Meralt sprzedał mu liścia kolczatą rękawicą i odwrócił się z powrotem do ABS-ów:
-No więc słucham!
-Jest pan wzywany przez burmistrza tego miasteczka, mamy za zadanie pana tam przetransportować.
-Uhm, lol, fajnie że mi się chcę, możesz possać...
Nie zdążył dokończyć, bo ABS rzucił się na niego z topornym toporem. Meralt wykonał salto, przeskoczył barek, wyjął z pochwy miecz i zwrócił go w kierunku twardzieli.
-Macie doczynienia z 1-osobową elitą lole, rozpłatam wam tyłki w 10 sekund... Albo nie, mam lepszy pomysł!-po czym wzniósł rękę do góry i zakreślił magiczny znak. Wszyscy równocześnie złapali się za głowy.
-Fuck, szefie, mam kaca!-powiedział sennym głosem 2 ABS.
-Ja też szefie!-powiedział ABS 3.
Przywódca ABS-ów nie zdążył powiedzieć nic, bo zwalił się ciężko na ziemię. Gdy wszyscy 3 poszli w kimę, Meralt posłał ich do krainy niedostępnej śmiertelnikom i looknął w kierunku drzwi. Gapił się na niego gnom od witania gości. Trza przyznać, że miał niezły wytrzeszcz.
-Czego się lampisz?-krzyknął Debdźmin-Matka cię w młodości w betoniarce huśtała? Posprzątaj lepiej syf, który narobiły te ABS-y! O shit!
-Ja kończę z tą robotą!-mruknął gnom i wyszedł.
Do karczmy wparowała postać w ciemnym płaszczu. Natychmiast wyjęła sztylet i wycelowała go w Meralta.
-Make love, not work!-powitał postać Debdźmin.- I co we mnie celujesz ten zaostrzony plastik? Lepiej chodź tu, jeśli jesteś mężczyzną. Załatwimy to jak facet z facetem!
-OK, lol, ale ja nie jestem facetem!-postać zdjęła kaptur. Oczom Meralta ukazała się piękna elfka.
-Uuu...u, u ,u... Czuje... czuje pulsowanie! Chyba hormony buzują!-pomyślał szybko wojownik i oślinił się. Nie było jednak czasu na podnietę, gdyż elfka rzuciła się na niego niczym rozjuszona kotka z 2 sztyletami w dłoniach. Meralt uśmiechnął się głupkowato i odskoczył w bok. Rzucił się w kierunku rury (dla orczych striptizerek ;D), złapał w dłoń swój miecz i z wyciągniętą ręką okręcił się wokół owej rury.
Ktoś z gości krzyknął:
-Ej, no co to ma być? Gdzie są fajne dupy? Najpierw ta owca w bokserkach, a teraz jakiś zielonowłosy lol!
Tymczasem Meralt wirował coraz szybciej, jedną ręką trzymając się rury, a drugą dzierżąc klingę.
-Hihihi-zaśmiał się w duchu.-Podejdzie do mnie, to przyciągnę ją magią i rozszarpię. I kto wymiata? Hihi!
Po jakiś 5 minutach Meralt był już nieco znużony i kręciło mu się w głowie, bo elfka nie podchodziła choćby na najmniejszą odległość. W końcu jego ręka ześlizgnęła się z niezbyt poręcznej rury, a Debdźmin ciągle wirując poleciał za barek. Przywalił łbem o skrzynkę z egzotycznymi napojami, ale ignorując ból natychmiast zerwał się na równe nogi i w tym momencie elfka wylądowała mu na głowie. Po dłuższej chwili szamotaniny['' Fuck, możesz mi teraz possać; zostaw moje humpsy zboczeńcu!, auauaua, tylko nie od tyłu; I gdzie mi pakujesz ręce zielonowłosy *****; Fuck, tylko nie zielonowłosy bitch-córko; Stul pysk pieprzony szkopie''] elfce udało się wylądować za plecami Meralta i sprzedać mu solidnego kopa, w wyniku czego zyskała czas na zapieczętowanie jego czarów i zakneblowanie go pnączami. Zrezygnowana i zadyszana schowała sztylety i mruknęła:
-No i mam cię pieprzony szkopie...
Meralt wyjąkał coś, co brzmiało jak ''Sonewer bicz''. Wnerwiona na maxa elfka podeszła do niego i sprzedała mu kolejnego kopa, tym razem w żołądek i zakreśliła w powietrzu magiczny znak. W ciągu 3
sekund rozpłynęli się w powietrzu.


Hana-wa Sakuragi , Hito Wa Bushi

Offline

 

#3 2010-02-03 19:36:01

 Samurai

I OSTRZEŻENIE

Skąd: Galeria Cieni
Zarejestrowany: 2009-12-17
Posty: 419
Punktów :   

Re: Meralt czyli skretyniała parodia

Rozdział 2
Bojowa kareta jechała na sygnale(tzn.z niebieskim ognikiem i emitatorem dźwięku na dachu) z prędkością 6 koni/h. Podróż zaczęła nużyć Miodzia, więc zagadnął Dragon Huntera:
-Jak to się właściwie stało szefie, fuck, że złapałeś 666,6 bandziorów? To nieetyczne!
-Wiesz Miodzio... Po prostu jeden się rozpadł, jak go łapałem... Cel uświęca środki, lol, wiesz...
Miodzio popatrzył na niego ze zmarszczonym czołem i wrócił do ostrzenia ostrza. Wkrótce dotarli do Karczmy ''Pod zblazowanym gargulcem''. DH zaczął wydawać rozkazy:
-Dobra wiara, lol, czołgamy się w stronę drzwi, następnie 3 otwiera je i pakujemy się krokiem poprzecznym z taktyką ''Kaczostopie'' do środka, kusze automatyczne w gotowości, rozwalamy terorystów, 4 i 5 okrążają chate żeby udarmenić ucieczkę pedałom, którym uda się uciec, a 6 leży pod wozem z kuszą snajperską i czeka na spryciarzy, którzy przecisną się przez okno, następnie 9 bierze...
-Szefie!-przerwał mu niski lol z długimi zębami, stojący z tyłu.-A co z 7 i 8? No bo...
-A KTO PYTAŁ O ZDANIE? Popsułeś mi efekt dramatyczny 10! -wnerił się szeryf.-Dobra, pakujemy się wszyscy razem do środka i rozwalamy 'tych złych', o shit!
-Szefie!-krzyknął znowu gość z długimi zębami.-A jak rozpoznamy 'tych złych'?
-To ci, którzy wyglądają 'podejrzanie.' Dobra, bez jaj, jazda, zaczynamy akcję.
Po chwili wszyscy S.W.A.T-owcy wciągnęli kusze i łuki i ruszyli w stronę karczmy gęsiego. Po dojściu do drzwi Hunter rozkazał zębatemu otworzyć je i wejść do środka.
-Nie ma mowy szefie! Sam na tych wszystkich terrorystów?
Miodzio wnerwiony odpechnał go kopniakiem, zaczął żuć gumowe ziele i wożąc się wparował do środka.
-Dobra, wchodzimy!
Po jakiś 2 minutach połowa karczmy została spustoszona bełtami i strzałami.
-I KTO WAM POZWOLIŁ, FUCK, STRZELAĆ?-wykrzyknął wnerwiony Hunter.
-Szefie!-odzezwał się znowu zębaty.-Mieliśmy rozwalić wszystkich podejrzanych, więc zrobiliśmy to.
-A chcesz w tubę?-zapytał się go uprzejmie DH.
-Nie-odparł z powagą zębaty.
-Dobra, drodzy państwo, przepraszamy za te utrudnienia...-zwrócił się szeryf, do przerażonego tłumu- Kto dał to anonimowe zgłoszenie o strzelaninie w barze?
Zgłosił się jakiś krasnolud z końca sali:
-Ja, panie władzo! To byłem ja, ja!
-I gdzie są tu niby te zwłoki?
Krasnolud wskazał na 3 bezwładne ciała ABS-ów.
-No dobra!-zabrał głos aspirant Miodzio.-Ale to miały być 2 ciała!
-No właśnie, zawsze zapominam co jest po 2...-mruknął z wysiłkiem krasnolud.
-A gdzie ślady bełtów?-spytał się Zębaty, uważnie notując.
-Tu!-powiedział krasnolud i odwrócił się skrzywiony.
-Aha, looz looooz, oczywiście zapiszemy pańskie zeznania...-uspokoił go DH.-HEJ! No jasne, fuck! Widziałem, widziałem właśnie, ruch u tego pod barkiem! Miodzio, poślij zębacza po lekarza. Oni żyją!
-Ale, ale ,ale...-zaczął protestować Zębacz.
-UUUUUUUUUUUUAAAAAAAAAAAAAAAAA!
-no ale, no ale, no ale...
UAAAAAAAAAAAAAAAAAIAAAAAAAAAAU
-Ej, ale przecież, ale...
-IAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUU
Zębaty wybiegł przerażony po lekarza, a DH oblizał się z satysfakcją i powiedział do Miodzia:
-Dobra, zanim ten Zębaty pitol przylezie z lekarzem, to my, fuck możemy powiadomić pobliskie pogotowie... Daj mi artefakt ''Gadaj, gadaj'' aspirancie!
Miodzio podał mu magiczny przedmiot i zwrócił się do szeryfa:
-Lol, no ale jesteś pewien szefie że oni żyją?
-Heh, nie możesz wątpić w moją inteligencję aspirancie!
Następnie wcisnął 2 razy podobiznę ryby i 1 raz podobiznę demona i przyłożył do ucha artefakt:
-Haloooo... Pogotowie po proszę karetę lekarską pod karczmę ''pod zblazowanym gargulcem''. Ofiary? Trójka ABS-ów? Co to znaczy? No wie pani, sterydalni... Objawy? Miodzio, jakie oni mają właściwie, fuck objawy?
-Chyba nie mają głow, szefie...
-No więc objawy to brak głów... Że co? Nie żyją...? A, no możliwe, nawet bardzo... Czy to wszystko? E no...
-Szefie!-krzyknął Miodzio-Za barkiem jest jeszcze jeden! Chyba barman, ma kolce w pysku...
-Nie, to nie wszystko... Jeszcze jeden, pokłuta twarz... Tak, tak, głowę ma... A objawy? Aspirant, sprawdź mu tętno!
-Szefie, to może być trudne, bo...
-CHYBA MA DUŻE kłopoty z tętnem... Że co, nie żyje? A, no możliwe... W takim razie, fuck przepraszam i dziękuję, papa...
DH smutny oddał Miodziowi artefakt:
-Dobra Miodzio, spływamy stąd... Ciała ABS-ów zostawiamy, barmana zabieramy na sekcje zwłok, koniec akcji...
Po 5 minutach kareta odjechała z niepocieszonymi glinami na pokładzie.
****************************
Tego samego dnia, wieczorem Hunter siedział zrozpaczony przy swoim biurku i rozmyślał:
-Fuck, Jar Jar zginął, śledztwo wyszło *******, a ja ośmieszony... Shit, to niesprawiedliwe...
Po chwili zaczął walić głową w biurku i śpiewać ‘’i don’t need you authority’’ i na to do pokoju wparował Miodzio.
-Witam, szefie! Co tam?
-Shit, widzisz Miodzio, deprechę mam...
-A ja mam wyniki sekcji zwłok tego barmana...
-Heh i po co nam one? Przecież to jasne, że zginął od tych kolców... Za głęboko się wbiły, no ba!
-No właśnie jest taki problem szefie, fuck, że sekcja zwłok wykazała, że on zginął od sekcji zwłok.
-O shit!-.- -wykrztusił Hunter.
-Poza tym niektórzy z tego baru twierdzą, że tych ABS-ów rozjebał Meralt, zielonowłosy Debdźmin, dość sławny lol.
-Uhm, czyli to przez niego zginął Jar Jar?
-No... Tak jakby, szefie...
Hunter uśmiechnął się okrutnie.


Hana-wa Sakuragi , Hito Wa Bushi

Offline

 

#4 2010-02-04 12:18:02

 Samurai

I OSTRZEŻENIE

Skąd: Galeria Cieni
Zarejestrowany: 2009-12-17
Posty: 419
Punktów :   

Re: Meralt czyli skretyniała parodia

Rozdział 3
W tym samym czasie, gdy Meralt Zielonowłosy był u szczytu sławy, a Dragon Hunter wymiatał jako szeryf bezdroży, w zamku nieopodal miasta, gdzie znajdowała się Cola Corp. żył sobie potężny arcymag Galmardrim. Prowadził w swoim zamczysku podejrzane badania i eksperymenty, przez co obawiali się go mieszkający blisko wieśniacy. Gal miał ich w szklance coli i dalej prowadził kontrowersyjne życie wraz ze swoją adpetką Sarą i kilkoma pachołkami. Tego dnia dokonał rewolucyjnego odkrycia:
BUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHHIHIHIHIHIHIHIHHIIHIHIHIHIHIHHUHUH
UHUHUHUHUHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAAAAAAAAAAAAAAAAA...khyk, khyk, qrwa... SARA! COLI, SZYBKO!
Do laboratorium wbiegła dziewczyna w wieku na oko 15 lat, z długimi sięgającymi niemal do pasa czarnymi włosami, ubrana w płaszcz skrytobójców. Była to właśnie Sara Itachi-adeptka Galmardrima. Wyjęła spod płaszcza butelkę coli, nalała jej zawartość do kufla i podała go Galowi.
Gal mrucząc rozkosznie, pociągał boski napój. Gdy skończył, beknął i zwrócił się do Sary:
-Dziewczyno, wiesz co odkryłem??? To jest NIESAMOWITE! Zniszczę dzięki temu Pepsi Corp!!!
Następnie podał jej kwadratowe, cienkie pudełko z nieznanego jej materiału i przyklejoną za okładką ciemną kartką z napisem AC/DC rozdzielonym piorunem.
-Heeeeeej, co to?-wykrzyknęła zdziwiona-Nigdy nie widziałam czegoś takiego!!!!
-To jest niewolnico pudełko z plastiku na płytę audio, wynalezą to za kilka tysięcy lat, a ja przywołałem to z przyszłości!-zaśmiał się Gal-Czy pojmujesz teraz, czego możemy teraz dokonać adeptko?
-No to git mistrzu!-uśmiechnęła się okrutnie Sara.-Umiesz przywołać coś jeszcze?
Gal złożył ręcę i podniósł kufel. Wylał resztki coli na posadzkę i stworzył nimi magiczny krąg. Następnie wszedł do niego, obrócił się 3 razy wokół własnej osi, dwukrotnie podskoczył i beknął. Na stole pojawiła się koszulka AC/DC.
-JEEEEEEEEEEEEEE!-pisnęła Sara.-Teraz wymiatamy!
Do laboratorium wkroczył pachołek Gala:
-Ave, Cola! Panie, hrabia Org Asm prosi o audiencję!
-Ave, Cola! Sssij i umyj się, qrwa, czy nie widzisz że próbuje zawładnąć nad światem?
-Ale hrabia mówi, że to ważne...
-No dobra...-Gal prychnął z pogardą.-Sara, idziesz ze mną... Spławimy go i dalej kombinujemy...
*************************************************
Gal zszedł wraz z Sarą i swoimi pachołkami do sali wejściowej. Hrabia czekał już tam wraz ze swoim 50 osobowym oddziałem.
-Ave, Cola!-powitał go Gal-Co cię tu sprowadza? Weź się streszczaj, bo muszę jeszcze dziś rozwalić Pepsi!
-Ave, Pepsi!-uśmiechnął się debilnie hrabia.-Przybyłem tu z rozkazu wójta wsi. Mam rozkaz zatrzymać cię, twych sługów i wszystkie zasoby coli.
-No, fajnie... Coś jeszcze?
-Nieeeeee... - zaśmiał się okrutnie Org Asm.-Ja już skończyłem... Brać go!
Org Asm nawiał na tyły mini armii, która rzuciła się na ludzi Gala.
Arcymag skoczył na kolumnę i odbił się od niej na lampę.
-Sara, muszę skumulować zapasy czakry Coli! Zajmij ich czymś.
Sara bez słowa nabrała pełne garści kunai i shurikenów i obrzuciła nimi oddział wroga. Skasowała jakąś 1/5 armii, gdy Gal wylądował przed nią i krzyknął:
-HIIIIYAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Technika strumieni coli!
Energetyczne wiązki coli pomknęły wzdłuż sali i zaczęły zgniatać wszystko, co napotkały na drodze. Został jeszcze 30% armii Org Asma. W stronę obrońców poleciały włócznie.
-HIIIIIYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYAAAAAAAAAA! Technika ściany coli!
Oszczepy skruszyły się podczas dotyku ściany. Teraz żołnierze przygotowali bełty i kusze i rozpoczęli ostrzał. Nadal nie udało im się pokonać ściany Gala. Gdy oddziałowi skończyła się amunicja, wyjęli 2 metrowe ostrza i zaczęli nacierać. Gal zwolnił ścianę i wrzasnął:
HIYYYYYYYYYYYYYYYYYAAAAAAAAAAAAAA! Technika kuli ogromu coli!
Po sporej eksplozji na placu boju zostało jeszcze 4 wojów. Za ich plecami pojawiła się niespodziewanie Sara. W ciągu sekundy cieła po gardłach dwóm z nich, trzeciego przebiła kunaiem, a czwartego przygarnęła do siebie i połaskotała po głowie iglicami. Gdy wszyscy polegli, Gal podszedł zadowolony do Org Asma:
-Ech, qrwa, czas mi tylko zabrałeś fiucie! Teraz położę cię spać w wieczny sen, fuck...
-Nie tak szybko!-zaśmiał się hrabia!-Skrytobójcy brać, go!
Obok Org Asma pojawiło się dwóch 3 metrowych ABS-ów, którzy natychmiast rozpłynęli się w powietrzu.
-Sara, skaaaacz!-krzyknął Gal.
Sara wylądowała na lampie, natomiast arcymag skoczył na kolumnę i wrzasnął:
-HIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYAAAAA! Technika deszczu coli!
Cała sala została zalana colą i było widać wyraźnie zarysy ABS-ów. Sara skoczyła na ziemię, a Gal wykonął kolejną technikę:
-HIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYAAAAAAAAAA! Technika iglic coli!
Fala iglic przebiła jednego ze skrytobójców, natomiast drugim zajęła się Sara. Gal ponownie podszedł do hrabiego:
-Wszystko zawiodło... Zabije cię, zanim zdążysz skłamać że Pepsi jest lepsza niż Cola!
-Pepsi jest lepsza niż Cola!-skłamał hrabia.
-Qrwa...-mruknął Gal.
W następnej sekundzie iglice przebiły się przez zbroję Org Asma, a on zatoczył się i wyglebał.
-Mistrzuuuuuuuuuuuu!!!!!!-pisnęła Sara-To było sweeeeeeeeeeeeet!
-Wiem, niewolnico!-powiedział skromnie Gal i oblizał się, patrząc na nią.
*****************************************
W tym samym czasie nieopodal stolicy N00blandii, N00bowa żył sobie Stworek. Stworek był nieszczęśliwym chłopcem-zamiast twarzy miał ryjek. Był odrzucany przez społeczeństwo, cały czas płakał. Ludzie rzucali w niego różnymi-ostrymi-przedmiotami i macali kijami. Gdy Stworeq dorósł do wieku 10 lat, w jego umyśle powstał szatański pomysł-chciał zawładnąć nad światem.
Postanowił zostać jednym z oficerów n00blandii, a potem zajebać wszystkich i zasiąść na tronie n00bów. A że było to według niego dość sprytne, dla treningu zgwałcił 6 letnią koleżankę, wziął pajdę chleba, miecz herosa (scyzoryk) i potężny artefakt (szmatę), wsiadł na bojowego rumaka(świnie) i wyruszył w podróż do n00bowa. Po drodze napadał na karczmy położone na odludziach i zwijał prowiant. Było to dość proste ze względu na jego ryjek, którego wszyscy się bali. Po 10 dniach galopu na świni(hiiiiyaaaaa, wio, wio! Ej, gdzie pakujesz ten ryj? Moja noga AAAA!) dotarł do n00bowa, gdzie postanowił przespać się w krzakach. Miał pecha spotkać tam żula:
-Oooo, hihihi, jaki ładny chłopiec, daj mi swojego hot-doga!
-IIIIIIIIIIIIIIIIIIIAAAAAAAAA-zaczął kwiczeć Stworeq-Ale ja nie mam hot-doga!
Żul nie słuchając go zaczął coś przy nim kombinować. Stworkowi niezbyt się to podobało, więc opluł go zieloną mazią ze swojego ryjka. Stary Dziad zaczął coś wykrzykiwać, więc sprytny chłopak korzystając z okazji podciął mu tętno. Niestety, ukłuł się przy tym w palec. Po paru innych nieporozumieniach rozebrał żula, wziął jego kurtkę i zawinął ją sobie wokół głowy. Natomiast spodnie przyczepił sobie do pleców itd. W końcu gdy zmienił kompletnie image, wyszedł zadowolony z krzaków, rozstawił na boki ręce niczym ptak i zaczął tak biegać w kółko na ścieżce, udając że zieje ogniem i krzyczał przy tym:
-Hahaha! Jestem potężny smok Stworeq mastah, nikt mnie nie pokona! HahaHa! Buhaa...
Nieoczekiwanie najechała na niego kareta. Stworeq poleciał bezwładnie do rowu.


Hana-wa Sakuragi , Hito Wa Bushi

Offline

 

#5 2010-02-04 12:22:56

 Samurai

I OSTRZEŻENIE

Skąd: Galeria Cieni
Zarejestrowany: 2009-12-17
Posty: 419
Punktów :   

Re: Meralt czyli skretyniała parodia

Rozdzial 4

Meralt obudził się w małym pokoiku, na zimnej posadzce. Stanął natychmiast na równe nogi i przecieracjąc oczy krzyknął:
-Hej, downy! Wstałem, dupa mnie boli, nie mam mojego equipa i nie wiem gdzie jestem! To już przechodzi wszelkie pojęcie! Dajcie mi chodziaż płatki owsiane, bo głód doskwiera!
Do pomieszczenia wpakował się nawalony kat z siekierą:
-Oooo, przepraszam nie ta cela!
Meralt zirytowany, po wyjściu kata podszedł do drzwi i
zaczął wykrzykiwać różne obelgi:
''-Fuck, wysikać bym się chciał, co za debile, ech...''
''-Nie no, świetne warunki do porannego joggingu, shit, mogę wyjść?''
''-Heeej, ktoś mógłby mi powiedzieć gdzie się znajduje? Jestem już lekko wkurwiony!''
W końcu za drzwiami celi dało się słyszeć szurnięcie i ktoś powiedział lolowatym głosem:
-A Shut up! Zostaniesz zaprowadzony do króla Pressa Nykeya za jakąś godzinę zielonowłosy, a na razie...
Debdźmin bez słowy wyważył kopniakiem drzwi i opuścił celę. Znajdował się w korytarzu rozświetlonym ponurym światłem pochodni. Pod ścianą naprzeciwko leżał wojownik w ciemnej zbroi, przygnieciony drewnianym klocem. Meralt ruszył na lewo. Znalazł się na rozwidleniu i wybrał korytarz na prawo. W końcu doszedł do sporych schodów. Po chwili wspinaczki ukazały się mu dębowe drzwi. Niestetety, były zamkniętę. Wyważył je ciosem z główki i znalazł się w sali tronowej. Król Pressa Nykey siedział ze swoim przetłuszczonym tyłkiem na fotelu pod ścianą, a bronił go zwarty oddział 6 czarnych żołnierzy.
-Heeeeejjjjj, zilonowłosy!-zakwiczał niewyraźnie szefo.-Jak ci se udło wypostać s seli?
-Ech, wieprzu...-odparł zupełnie uprzejmie Meralt.-Kopniak i trochę sprytu. Co ja tu qrwa robię? Wymiętoliła mnie jakaś elfka, zabraliście mi equip i nie daliście jeść! Skandal!
-Odpowiedź jyst prysta!-odpowiedział na to król.-Zostałyś tu sprowadzony, żeby pomóc mi w pyzbyciu się jednego Stwóra, który gwałci mych poddanych! Gdy wykynasz tą misję, obsypię cię górą złota i płytkami owsianymi!
Debdźmin bez słowa ruszył w kierunku 6 wojowników. Pierwszy wyciągnął miecz i rzucił się w jego kierunku. Meralt podstawił mu nogę, wyrwał ostrze i z diabelską prędkością przebił go na wylot. Dalej potoczyło się to już szybko. Kilka machnięć mieczem, podskoków i kopniaków i oddział leżał pokonany.
Meralt szedł dalej w kierunku króla i warczał:
-GHRAAAU! Fuck, bez jedzenia, TAK? Bez wygodnego wyrka i asortymentów, TAK? Bez sprzętu do świntuszenia, Tak? Litość dla was? NIE!!!!
-Dybra, dybra!-zaczął kwiczeć Pressa Nykey.-Dam ci wszystko o co poprosisz, tylko mnie oszczędź, błagam! I wykonaj tą misję!
Zielonowłosy kroczył w jego kierunku dalej.
-Wiiik, wiiiiik! OK, ok! Ten potwór chuwa się na wysypisku śmieci pyd miastem! Dydam ci oddział nejemników ghrrrratis!
Debdźmin uśmiechnął się debilnie i podszedł do króla.
-Proszę zamiętać, wasza świńska mość, że zawsze działam solo i nie jestem pieskiem pościgowym! Dobra, góra złota, płatki owsiane, krwisty befsztyk, kształtna elfka albo możesz mi possać!
-WIIIIIIkkkkkkkkkkkkkk, jysne. Wyśle z pynem pachołka, zyprowadzi pana do miejsca legowiska stwyra. Życzę panu pywydzenia!
-Trzymam cię za słowo prosiaku!-odparł Meralt i odszedł za pachołkiem.
********************************************************
MW siedział wygodnie na swoim tronie i patrzył na tańczące na drewnianych rurach elfie dupy. Nieoczekiwanie do sporego pomieszczenia wszedł orszak wojowników, któremu przewodził Light. Natychmiast wszyscy uklękli przed królem, a Light przemówił uderzając się w pierś:
-Ave królu, spam i lamerstwo! Wróciliśmy z misji zwiadowczej!
-Spam i lamerstwo!-powtórzył odzew MW.-Cieszę się, że przeżyłeś Lightcie! Jak powiodło się wasze zadanie?
-Jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani!-odparł Light.-N.A.D nie kombinuje nic podejrzanego, natomiast gorzej z Knoopers Corp. pod wodzą Trowy!
-A... -zaczął MW, ale generał mówił dalej:
-Chyba dołączają się do wojny, myślę że powinniśmy wysłać do nich gońców w celu zawarcia sojuszu!
-Heeeej!-krzyknął ktoś z tyłu.-Wysłałeś 2 posty pod rząd!
Light rzucił w tył mordercze spojrzenie i looknął wyczękująco na króla.
-Hmmm... Kto mógłby podołać się tak niebezpiecznej misji?-zaczął rozważać król.
-Hehe...-zaśmiał się Light.-Znaleźliśmy to pod zamkiem... Zaptor, pokaż to!
Na przód armii wystąpił pedałkowaty żołnierz z napisem ''SPAM'' na zbroi, trzymając z trudem masywny worek. Rozwiązał go i wywalił jego zawartość przed królem.
-AAAAAA!!!!!-krzyknął MW patrząc na ryjkowatego dzieciaka siedzącego przed nim.-Zabierzcie to ode mnie! ARRRRHG!
Natychmiast z lewej i prawej strony sali otworzyły się wrota i z każdego wyskoczyło po 100 kuszników, którzy rozpoczęli bez ostrzeżenia ostrzał na oślep. Niemal cały oddział Lighta został spustoszony.
-QRWA!-krzyknął generał, wyjmując sobie z tyłka bełt.-Rozwaliliście właśnie moją armię! Ślepi jesteście, fuck czy co?
-Sorry Lajt!-krzyknął jeden z kuszników.
-QRWA!-wykrzyknął ponownie dzielny generał-Jestem Light, a nie Lajt! Wyjazd, zanim się wnerwie!
Kusznicy pośpiesznie opuścili salę. MW zwrócił się do generała:
-Ej, no ale w czym ma nam pomóc ten ryjkowaty penis?
-Możemy go wysłać w misję do Knoopers Corp!-odparł Light.-Poza tym mówi że chciałby należeć do twojej elity, a więc ta misja może być warunkiem przyłączenia się do wojska! Prawda Stworku?
Stworek opluł go i zasnął. Dowódzca militarny dał mu solidnego kopa i przekazując go pachołkowi, kazał go napoić i nakarmić i ogólnie zaopiekować się nim przez najbliższą dobę.
Gdy pachołek odszedł, MW umiechnął się okrutnie do generała:
-Sprytnie to obmyśliłeś! Chyba awansuję cię na zastępce Adamusa!
-Qrwa, dzięki panie!
Król strzelił mu w twarz:
-I gdzie nauczyłeś się tego słownictwa?
-Fuck, nie wiem... Tak jakoś...


Hana-wa Sakuragi , Hito Wa Bushi

Offline

 

#6 2010-07-29 18:06:33

black

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-07-29
Posty: 1
Punktów :   

Re: Meralt czyli skretyniała parodia

Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze monitoruje to forum lub tu zagląda, ale tak czy inaczej - Samurai ukradł tekst, który stworzyłem ja.

Może głupotą jest się do tego przyznawać, bo poziom tekstu jest oczywiście żenujący, ale jeszcze większą głupotą jest przywłaszczanie go - po pierwsze właśnie przez poziom, po drugie, większość żartów jest niezrozumiała dla przeciętnego internauty, bo dotyczy użytkowników kilku for, na których wówczas przebywałem. Wstawiłem go bodajże na etcg.pl i shadowforum.pl i przynajmniej to drugie powinno jeszcze istnieć, tam jest oryginał...

Nie wiem już nawet ile miałem wtedy lat (pisałem to 6 lat temu?) i oczywiście płonę teraz na jego widok rumieńcem, ale i tak, nie życzę sobie, żeby ktoś zabierał moją pracę.

Jeśli ktoś z adminów tu zagląda, to proszę, by usunąć tekst, mimo wszystko.

Offline

 

#7 2010-08-07 11:46:56

 Samurai

I OSTRZEŻENIE

Skąd: Galeria Cieni
Zarejestrowany: 2009-12-17
Posty: 419
Punktów :   

Re: Meralt czyli skretyniała parodia

Co?! Ty jesteś blacksmithem z SF ?! Czemu mi nigdy nie powiedziałeś ,że grałeś w YGO:TCG i byłeś na SF ?
To Ty jesteś tym mistrzem który wykreował szeryfa bezdroży... no,no,no to Ci wyszło.

Ostatnio edytowany przez Samurai (2010-08-07 11:48:25)


Hana-wa Sakuragi , Hito Wa Bushi

Offline

 

#8 2010-11-06 15:35:44

Paczking

Zbanowany

7308975
Skąd: Rumia. !
Zarejestrowany: 2009-12-10
Posty: 318
Punktów :   

Re: Meralt czyli skretyniała parodia

I to Ty jesteś tym który to zjebał. Brawo kruk.

A co do kolegi ,,blacka,,

Zapraszam na www.bractwofantasy.cba.pl


Pozdrawiam Prawie Wszystkich.

http://img405.imageshack.us/img405/2190/davidbeckham1546668c.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi